Bez tytułu
Komentarze: 13
wszystko co dobre...szybko się kończy.a moje wakacje, chociaż najlepsze - trwają wiecznie:]
praktycznie zaczęło się od początku czerwca - wakacjeeee:] lekki niepokój z kaisą, bo to są[!] wakacje zmian, znaczy - pierwsze takie:] zaczęło się od totalnego luzuuuu, lajtuuuuu..i tak dobrze było! wyjazd nad morze musiał być, bo musiał po prostu.i chociaż to tylko kilka dni..to morze ma ten klimat.sami wiecie, a że trafiłam na najwieksze temp. to tym bardziej..i nawet poparzenie słoneczne nie przeszkadzało;D i chociaż opalenizna nadmorska już zeszła..to wspomnienia pozostały w głowie:]
wyjeżdżaliśmy i wracaliśmy..praktycznie tylko po to, żeby odpocząć odespać i wreszcie wziąć się w garść i ruszyć do boszkowa:] i nie jeden/jedna wtedy spuśił/a głowe w dół, bo się po prostu nie zapowiadało.ale 30st. upały, zimna woda i najlepsza ekipa, zrobiły z tego wypadu najlepsze 6 dni, z całych wakacji:] a galop koni o zachodzie słońca przy grillu stał się absolutnym hitem:] już nie mówiąc o tym jak O. zarąbała mi dżinsową spódniczkę:]] i to tamtego tyg. mi chyba najbardziej brakuje..ale czasu nie cofniemy:] a po boszkowie już tylko całodniowe wypady z domu, albo z domu-do domu jak kto woli:] sierpień był tylko i wyłącznie NASZ, nie pącz?
a chociaż były też te ciężkie chwile, to w tym momencie wywalam je wszystkie z głowy, ich nie było:] a to czyni z tych wakacji, najbardziej zajebiste.! naaaj.
..i nie, żeby to było jakieś podsumowanie na zakończenie, bo sory..ale ja dalej mam wakacjeee;D więc słonecznych dni i powodzenia w czym tam chcecie ;**********
i takie najlepsze, te wakacje jak juz gdzieś pisałam były max, ale jak sobie pomyśle że nastepne będą jeszcze bardziej max toooo, nie ma innego wyjscia jak optymistyczne nastawienie:):********
Dodaj komentarz